Suszarka do bielizny, jako odrębny, dodatkowy sprzęt domowy (nie pralko-suszarka) jest istną rewelacją. Korzystam z tego luksusu już cztery lata i pranie właściwie przestało być problemem mimo, że przy naszej czwórce dzieci naprawdę jest co prać! Urządzenie suszy i nie gniecie ciuchów, tylko je wręcz prostuje – prasowania jest naprawdę dużo mniej, a wiele rzczy w ogóle nie wymaga użycia żelazka. Dodatkowo suszenie zmiękcza ciuchy. Ubrania wyjmuje się cieplutkie i mięciutkie – gotowe do założenia na siebie lub do złożenia i schowania do szafy. Nigdy wcześniej nie nosiliśmy tak miękkich rzeczy bez używania  płynów zmiękczających.

Największą pomocą jest dla mnie to, że nie muszę już wcale wieszać prania – po prostu przenoszę je z pralki do suszarki. Suszarka po skończonej pracy daje sygnał, a ja wtedy wyciągam i składam rzeczy.

Gorąco polecam, bo widzę, że suszarka ułatwia życie i pozwala oszczędzić czas.

DT